Wyobraź sobie, że twoje dziecko zaczęło przybierać na wadze. Widzisz, że jest już dużo pulchniejsze niż jego rówieśnicy, a szkolna higienistka informuje cię, że pociechę można już zakwalifikować jako otyłą. Zaczynasz zauważać niezdrowe zachowania żywieniowe, brak aktywności fizycznej i w końcu dociera do ciebie, że pora interweniować.
TEKST ALEKSANDRA FRYDRYSIAK
To tylko hipotetyczny scenariusz, ale być może dotyczy Ciebie lub będzie dotyczył w przyszłości. Być może w swojej pracy masz kontakt z dziećmi i widzisz, kiedy rodzicom trzeba zwrócić uwagę o stanie zdrowia ich dziecka. Jesteś dietetykiem, pediatrą, szkolną pedagog lub rodzicem – jak się zachowasz?
Okazuje się, że większość ludzi zaczyna interwencję od dziecka i na nim skupia swoje wysiłki. Intuicja podpowiada, że uświadomienie problemu jest pierwszym krokiem do jego rozwiązania. To przecież logiczne, by uzmysłowić Asi, że je zdecydowanie zbyt dużo jak na swój wiek, a Bartek powinien mieć świadomość, że to przez te wszystkie paczki chipsów jest grubaskiem. Kiedy dzieci zrozumieją, że ich zachowania są niezdrowe, szkodliwe czy różne od rówieśników, będzie łatwiej zmotywować je do zmian, prawda?
Rozmowy o jego wadze, nawet w dobrej intencji, mogą być odebrane przez dziecko jako krzywdzące.
Otóż nie. Rośnie liczba prac naukowych, które wykazują, że zwracanie dziecku uwagi na jego wagę czy niezdrowe zachowania, przynosi zupełnie odwrotny efekt. Wszelkie rozmowy o jego wadze, nawet w dobrej intencji, mogą być odebrane przez dziecko jako krzywdzące. Badacze stwierdzili, że już jeden komentarz miał ten sam efekt, co ciągłe wytykanie wagi, jeżeli tylko zapadł dziecku w pamięć. Aż 60% 10-letnich dziewczynek usłyszało „jesteś za gruba” od bliskich, nauczycieli czy rówieśników. Dzieci internalizują taki przekaz i zaczynają generalizować na całą swoją osobę: „nie jestem wystarczająco dobry”.
(…) gnębienie na tle wagi ze strony rówieśników było praktycznie równoznaczne z późniejszym wykształceniem nadmiernej kontroli wagi, nadwagi lub binge eating disorder.
Zgodnie z badaniami po 5 latach szanse na bycie otyłymi wzrosły dwukrotnie wśród dzieci, u których komentowano wagę ciała, nawet jeśli wcześniej nie miały nadwagi. Natomiast gnębienie na tle wagi ze strony rówieśników było praktycznie równoznaczne z późniejszym wykształceniem nadmiernej kontroli wagi, nadwagi lub binge eating disorder (BED).
Wykazano, że zwłaszcza w okresie adolescencji, kiedy ciało ulega gwałtownym przemianom, wszystko co sugeruje dziecku, że odstaje ono od pożądanego wzorca, może skutkować trwałym niezadowoleniem z własnego ciała. A także jego negatywnym obrazem i w końcu rozwojem zaburzeń odżywiania (ED, eating disorders). Większość młodzieży wykształcającej ED nie była wcześniej otyła. Często zaburzenia wynikały z próby bycia zdrowszym.
Młodzież może źle interpretować to, co powinno się uznawać za zdrowe odżywianie i zacząć pomijać posiłki czy używać modnych diet. Stosują także przedłużone okresy głodówki, pigułki dietetyczne lub prowokują wymioty. Próby zwiększenia aktywności fizycznej mogą nabrać skrajnego, kompulsywnego charakteru.
W przypadku rozwoju ED na skutek komentarzy rodziny, rozpoznanie może być opóźnione, bo początkowa utrata wagi jest chwalona i wzmacniana przez rodzinę oraz lekarzy. Jednak dalsze skupienie na odchudzaniu szybko prowadzi nie tylko do społecznej izolacji, irytacji, problemów z koncentracją. Równiez do strachu przed przytyciem i zaburzenia obrazu ciała.
Jak widać, chcąc dobrze, możemy bardzo namieszać. Więc co robić, gdy dziecko wpada w złe nawyki? Nie działać i biernie patrzeć jak zaprzepaszcza własne zdrowie?
To również było przedmiotem badań i znaleziono skuteczne rozwiązanie: zmiany nie zaczynaj od dziecka, najpierw przyjrzyj się sobie. Amerykańska Akademia Pediatryczna opublikowała specjalne wytyczne dotyczące interwencji żywieniowych w stosunku do młodzieży.Wynika z nich, że zdrowy styl życia u młodych osób kształtuje się przede wszystkim przez modelowanie. Tutaj sprawdza się zasada „mniej gadać, więcej działać”. Żadne nasze rozmowy z dzieckiem nie przemówią mu do rozsądku, jeśli będzie obserwować hipokryzję z naszej strony. Zasady zdrowego odżywiania nie muszą być spisane ani wypowiedziane na głos, by działały w naszym domu.
Jedzmy zbilansowane posiłki, niezdrowe przekąski zastępujmy owocami i warzywami oraz regularnie uprawiajmy sport. Nasza lodówka powinna być zaopatrzona w duży wybór zdrowego jedzenia. Dzieci które mają dostęp do zdrowej alternatywy, chętniej sięgają po owoce niż batoniki. Jeśli jeszcze mamy na to wpływ, nie powinniśmy umieszczać telewizora w pokoju nastolatka. Według badań ma to związek z ograniczeniem aktywności fizycznej.
Zamiast błagać syna, by „pograł w piłkę na zewnątrz, jak normalne dziecko”, spytajmy czy wybierze się z nami na rower. Jeśli chcemy spędzać czas aktywnie, koniecznie angażujmy wszystkich członków rodziny.
Używajmy tylko pozytywnego języka, nie wolno skupiać się na stratach, tylko na korzyściach. Jeśli chcemy pochwalić dziecko, nie używajmy terminów związanych z wagą („ale schudłaś”), tylko ze zdrowiem („robisz się coraz zwinniejsza/silniejsza od tego sportu”).
Dobrym pomysłem są rodzinne, domowe posiłki. To świetna okazja by dziecko obserwowało zdrowe odżywianie w praktyce. Rodzice mają wtedy na oku jego zachowania żywieniowe i szybciej zauważą sygnały ostrzegawcze dla zaburzeń odżywiania. Pozytywne zmiany wprowadzone w ten sposób utrzymują się naprawdę długo. Młodzi dorośli jedzą posiłki lepszej jakości, unikają gazowanych napojów, ale nie warzyw.
Odpowiedzialność nie spoczywa jedynie na rodzicach. Pediatrzy powinni informować o zagrożeniach związanych z używaniem diet, oczyszczania i suplementów odchudzających. Nie powinni używać języka opierającego się na kategoriach wagi, lecz skupiać się na zdrowiu i motywowaniu do zachowań polepszających jakość życia. Kluczowa jest jednak świadomość delikatności obrazu siebie u dorastającej młodzieży. Jak i umiejętność podtrzymania satysfakcji z własnego ciała w świecie, który i tak już osacza nas przekazem o nieuniknionej niedoskonałości.
Z pewnością niektórym ciężko jest sobie wyobrazić taki sposób wychowania dziecka. Wierzą, że dyscyplina i zdrowy rozsądek czyni cuda. Nie wolno nam jednak zapominać, że traktowanie dziecka na równi z dorosłym, nie jest oznaką nowoczesności w metodach wychowawczych. Młodzież, nie ważne jak inteligentna, wciąż posiada jeszcze nie ukształtowany w pełni system emocjonalny, szuka własnej tożsamości i nabiera doświadczeń życiowych. Dawanie dziecku kredytu zaufania w postaci okazjonalnego traktowania go jak dorosłego i prowadzenia dojrzałych dyskusji, jest dobrym treningiem pewności siebie. Jednak nie może stanowić wymówki od aktywnych działań wychowawczych ze strony rodzica.
Bądź na bieżąco i dołącz do newslettera!