Błędy myślenia które obniżają nastrój i samoocenę.

Muszę iść do pracy… Ona sprawia, że wszystkiego mi się odechciewa… Jestem po prostu głupi, dlatego nic mi się nie udaje… Nigdy nie znajdę odpowiedniego faceta… Nie mam czasu zadbać o siebie… Wszystko czego się dotknę, zawsze okazuje się porażką. Nie mogę tego znieść….
I tak lawiną negatywnych słów i etykiet nakręcamy błędne koło nieprzyjemnych dla nas emocji. Dlaczego tak się dzieje?

TEKST AGNIESZKA LATUS

Właściwie słowa, same w sobie, to tylko określone dźwięki, czy symbole. Nie mają większego znaczenia. Dowodem na to może być ćwiczenie, wykorzystywane w terapii ACT (Terapia Akceptacji i Zaangażowania). Polega na szybkim powtarzaniu jednego słowa, np. mleko, przez kilkadziesiąt sekund. Na początku mogą pojawić się skojarzenia wzrokowe, smakowe, czy węchowe związane z mlekiem. Po pewnym czasie jednak słyszymy sam dźwięk. Dźwięk, który nie ma dla nas żadnego znaczenia.

Skąd więc ta ogromna moc słów, które potrafią wywołać w nas silne emocje? Otóż, my sami nadajemy im tą magiczną siłę. Oczywiście, jak wszystko na tym świecie, ma to swoją funkcję. Ułatwia to komunikację z innymi. Okazywanie emocji, uczuć. Jest dla nas źródłem informacji o tym, co lub kto jest dla nas ważny. Często jednak tę moc słów kierujemy przeciwko sobie lub innym ludziom.

Do grupy zwykle niezdrowych stwierdzeń wymienia się słowa muszę/powinienem/powinnam. Dlaczego? Jeśli zastanowimy się nad znaczeniem tych określeń, dojdziemy do wniosku, że przymus, czy powinność związana jest z brakiem wyboru. Nieprzyjemnym obowiązkiem. Koniecznością wykonania czegoś wbrew woli. A my jako stworzenia, ceniące możliwość wyboru, czujemy się zazwyczaj sfrustrowani i przybici takim obrotem sprawy.

Co istotne, takimi stwierdzeniami, zabijamy często poczucie odpowiedzialności za to co robimy. Bo skoro czujemy się do czegoś przymuszeni przez szefa, nauczyciela, czy partnera- to oni są odpowiedzialni za konsekwencje. Ja tylko wykonuje “rozkaz”. I oczywiście. Jest to z jednej strony wygodne i bezpieczne. Zabiera nam to jednak możliwość zaangażowania się w nasze działania. Czerpania z nich satysfakcji. Nawet jeśli codziennie rano wstajemy do pracy, która dalece odbiega od naszych marzeń. Robimy to w imię jakiś naszych wartości. By utrzymać rodzinę, która jest dla nas ważna. By zadbać o siebie i własne dobro. I tu uświadamiając sobie na co dzień, jakie ważne dla nas sprawy realizujemy, łatwiej będzie nam zamienić “muszę iść do pracy” na “chcę iść do pracy, bo dzięki temu dbam o moją rodzinę, którą kocham”.

Wspominając o odpowiedzialności, nie sposób jest pominąć, tematu wpływu innych osób na nasze emocje. “To on sprawił, że czuje się bezużyteczna”. “To ona spowodowała, że nie akceptuje siebie”. Otóż może to zabrzmi brutalnie, ale to Ty sprawiasz, że tak właśnie się czujesz. A konkretniej to jak daną sytuację interpretujesz. Inaczej rzecz ujmując to Twoje myśliprzekonanianawyki, które wytwarzasz w swojej głowie są przyczyną całego dramatu. Akceptacja takie stanu rzeczy, może okazać się niezwykle uzdrawiająca. Pozwala nam uniezależnić się od wpływu otoczenia. Dając nam możliwość wziąć sprawy w swoje ręce. Co więcej uzbroić nas w narzędzie do tego, byśmy w różnych nieprzychylnych sytuacjach czuli się tak, jak chcemy się czuć. Kusząca perspektywa?

Kolejną grupą zwykle niezdrowych słów jest szereg etykiet, których używamy. Określenia głupi/mądry, dobry/zły, leń/pracowity itd. doprowadzają to nadmiernych uogólnień danej osoby. Tym samym spostrzegając ją, czy siebie w kategoriach konkretnej “przyrodzonej” cechy, ograniczamy się to spostrzegania tylko takich sytuacji, które będą pasować do tego określenia. Jeśli więc myślimy, że jesteśmy głupi, będziemy spostrzegać tylko działania zgodne z etykietą.

Podczas, gdy nasz mózg pozostanie zupełnie obojętny na sytuacje, w których jednak coś nam się udało. Co może wydawać się z pozoru absurdalne, niezdrowe mogą okazać się również pozytywne etykiety. Dla przykładu, jeśli jesteśmy uznawani jako osoby pracowite, możemy zostać przytłoczeni nawałem obowiązków. Co zwyczajnie, jak na nasze ludzkie siły, jest nie do zniesienia. Będąc jednak zaszufladkowanym w kategorii “pracowity”- nie możemy odmówić, bo zaburzy to obraz nas samych.

Podobny mechanizm można zaobserwować we wszelkich uogólnieniach zawsze, nigdy, nikt, jak zwykle. Dlatego też stwierdzenia “mi nigdy się nie udaje”, jak też modne amerykańskie hasła “mogę wszystko”, wbrew pozorom wywołują często, w konsekwencji, takie same negatywne emocje.

We wszystkich opisywanych stwierdzeniach pojawia się określenie “zwykle niezdrowe”. Bo istotnie dla większości ludzi, mają one wydźwięk negatywny i powodują niepożądane emocje. Zdarzają się jednak osoby, dla których na przykład “muszę” nie powoduje negatywnych konsekwencji i działa wręcz motywująco. Wszystko zależy od tego, jakie mu nadajemy znaczenie. I to właściwie sedno całej sprawy. Warto być jednak świadomym tego jak to, co mówimy o sobie i innych na co dzień, wpływa na nasze emocje, a tym samym działanie. Dzięki tej uważności otwieramy sobie furtkę możliwości do ewentualnej zmiany naszych myśli i przekonań. Co z kolei wpływa bezpośrednio na odczuwane przez nas emocje i zachowanie.

Źródła:
Maultsby jR. M.C (2013). Racjonalna Terapia Zachowania. Żnin: Wydawnictwo Dominika Księskiego Wulkan.

Udostępnij:

Bądź na bieżąco i dołącz do newslettera!