Jak zachęcić chorego do leczenia i jakie są pierwsze kroki?

leczenie zaburzeń odżywiania

Zachorowanie oraz późniejsze odkrycie przez otoczenie i uświadomienie sobie „Moja córka/przyjaciółka/dziewczyna/żona jest chora” to ciężki moment. A po nim następują kolejne ciężkie i cięższe momenty … Jak sobie z nimi radzić i przekonać chorego do leczenia?

TEKST MARTYNA TOMCZAK-WYPIJEWSKA

 

Po pierwsze samo nakłonienie osoby chorej do podjęcia jakiegokolwiek leczenia będzie trudne.

Zaburzenia odżywiania to tzw. zaburzenia ego syntoniczne, czyli odbierane przez osobę chorą jako „własne”. Nie odczuwa ona „zgrzytu” pomiędzy sobą, swoją osobowością a chorobą. Czuje chorobę jako część siebie (stąd stosowanie przez osoby chore formy „moja przyjaciółka Ana/Mia (anoreksja/bulimia)). Dlatego też osoba chorująca może nie zareagować entuzjastycznie na propozycję leczenia czy choćby konsultacji z lekarzem/psychologiem/psychiatrą. Drogą, którą w takiej sytuacji mogą podążać osoby bliskie to namawianie, ciągłe, nawracające, ale nie agresywne i nieoskarżające. Zwracanie uwagi na niepokojący stan, na zaburzenia nastroju, ale nie na chudość (osoba chora i tak jej zaprzeczy). Podkreślanie, że jest ważna, że martwimy się o NIĄ.

Możliwy scenariusz – osoba chora, aby „uciszyć” ciągłe nagabywanie, zgodzi się na konsultację u specjalisty. Po potwierdzeniu diagnozy może ją negować („ to nieprawda, wcale nie jestem chora!”), bagatelizować („Eee tam, wcale nie jestem taka chuda”) lub proponować samodzielne leczenie? Co w takiej sytuacji robić? Poprzeć tę decyzję?

Niestety, samodzielne leczenie nie przynosi efektów. Zaburzenia odżywiania modyfikują różne obszary funkcjonowania człowieka. Oddziałują  na jego spostrzeganie siebie (nie tylko rozmiar ciała, ale i samoocenę). Ukierunkowują myślenie (koncentracja na wadze ciała, rozmiarze, dietach ćwiczeniach…). Przez to osoba nie poświęca uwagi innym aspektom życia, a ponadto prowadzi do zniekształceń myślenia.

Zaburzenia odżywiania wpływają na nastrój. Jest on zależny od sukcesu lub jego braku w zrzucaniu zbędnych, w mniemaniu chorego, kilogramów. Mogą doprowadzić do izolacji od otoczenia. Osoba czuje się nierozumiana, a ponadto unika potencjalnych sytuacji, w których powinna spożywać pokarm wraz z innymi. Na przykład rezygnuje z towarzyskich wyjść na pizzę. Połączenie egosyntoniczności oraz oddziaływania na wiele aspektów życia sprawia, że osoba chora nie jest w stanie poradzić sobie z chorobą samodzielnie.

Skoro już wiadomo, że należy szukać pomocy na zewnątrz, to teraz następuje pytanie „Gdzie się udać?

KROK 1 Aby upewnić się, co do diagnozy warto wybrać się do lekarza rodzinnego, który powinien wykonać podstawowe badania. Gdy znamy wyniki badań  i/lub zauważamy wiele objawów zaburzeń odżywiania, dobrym wyborem jest wizyta u psychiatry. 

KROK 2 Jeśli wyniki są bardzo niepokojące (powinien je zinterpretować lekarz, niepokoić może np. bardzo niskie BMI<14) słusznym rozwiązaniem wydaje się hospitalizacja. Skierowanie do szpitala może wpisać lekarz rodzinny i psychiatra.  Warto pamiętać, że czas oczekiwania na przyjęcie na oddział szpitalny jest dość długie. Dlatego, jeśli  hospitalizacja jest konieczna, nie powinniśmy zwlekać ze zgłoszeniem się na nią. BMI poniżej 15 oznacza, że życie i zdrowie osoby chorej jest poważnie zagrożone. Dlatego celem hospitalizacji jest zaopiekowanie się zdrowiem fizycznym w pierwszej kolejności. Zadbanie o odżywienie ciała i wyrównanie innych deficytów ważnych dla utrzymania życia chorego. Bez tego trudno wprowadzić jakąkolwiek zmianę na poziomie psychiki.

Jeśli chcemy namówić osobę chorą na to rozwiązanie, spróbujmy najpierw sobie wyobrazić sytuację gdy bardzo, bardzo się czegoś boimy. I nagle to coś, co przydarza nam się codziennie i to kilkukrotnie. Tak właśnie czują się osoby chorujące podczas hospitalizacji. Są zobowiązane do spożywania bogatych w kalorie posiłków (ok. 5 posiłków dziennie- możliwe drobne różnice w procedurze, zasadach w zależności od szpitala). Są zobowiązane do przytycia, a to jest właśnie to, czego panicznie się boją. Dlatego warto dowiedzieć się, czy w danym szpitalu istnieje możliwość kontaktu z psychologiem, który wyjaśni pacjentce, co się dzieje.

KROK 3.1 Bez względu na to czy fizyczny stan chorej był na tyle poważny, aby poddać ją hospitalizacji czy nie, niezbędnym krokiem jest podjęcie psychoterapii. Problem w zaburzeniach odżywiania to nie sama chudość i (nie)jedzenie, wymiotowanie etc.. To tylko objawy innych, ukrytych problemów. Taka „kołderka” zakrywająca rzeczywisty problem. Dopóki problemy te nie zostaną przepracowane z terapeutą przez pacjentkę lub wspólnie całą rodziną przy pomocy terapeuty nie można uznać, że jest ona wyleczona.
Nawet jeśli chwilowo zachowuje się „bezpiecznie”, istnieje możliwość, że przy większej dawce stresu, wystąpienia jakichś wydarzeń, które będą przez osobę chorą odbierane jako trudne, chora powróci do dezadaptacyjnych wzorców zachowania. Dlatego jeśli sprzątać, to kompleksowo. Samo przybranie na wadze to krok ku wyleczeniu, ale nie oznacza już całkowitego wyleczenia.

KROK 3.2 Niezależnie od tego, jaką wiedzę na temat żywienia ma osoba chora, warto udać się do dietetyka. To nieocenione wsparcie we wprowadzeniu zmiany i zdrowieniu z zaburzeń odżywiania. Współpraca z dietetykiem może opierać się na przejęciu kontroli specjalisty nad żywieniem. Najważniejszym celem jej jest jednak edukacja żywieniowa i obalanie wszelkich nieprawdziwych przekonań na temat jedzenia i tycia.


Udostępnij:

Bądź na bieżąco i dołącz do newslettera!